Sąsiedzie, opowiem Ci o sobie

40 dni, 9 krajów, 1 cel – uchodźczą drogą ojca w samotności, rowerem, powrót ku korzeniom. Kolejne spotkanie z cyklu.

Gość – Waja Jabłonowska – Greczynka i Polka, córka uchodźcy politycznego.

Fragmenty opowieści Waji:

„Moja podróż rozpoczęła się u schyłku greckiej wojny domowej, w kwietniu 1949 roku, w Megalo Seirini, w dniu, w którym mój tata ze swoim młodszym rodzeństwem, 30 000 dzieci greckich i macedońskich oraz prawie 700 000 dorosłych, rozpoczął swoją uchodźczą tułaczkę, ucieczkę od wojny, bomb, pacyfikacji wiosek, do miejsca, w którym dostali schronienie, zapewniono im bezpieczeństwo, możliwość edukacji, pracy.

Cel, który sobie postawiłam, to był powrót do wioski mojego ojca, próba doświadczenia trudów uchodźczej drogi.

To było w sferze marzeń, żeby dorównać mojej babci odwagą i siłą.

Żeby zacząć realizować marzenie, potrzeba uruchomienia odwagi, tej która w nas drzemie, która czeka na jeden impuls.

Dla mnie impulsem była zmiana narracji i zaryzykuję, właściwie leksykalizacja słowa uchodźca.

Gwałtowna zmiana nastawienia społeczeństwa europejskiego wobec uchodźców. Sposób prezentacji problemu przez media.

To wszystko, przyczyniało się do odbierania godności, szacunku mojej rodzinie, mocno zachwiało moją tożsamością.

Moje pochodzenie, moja rodzina nie mogła być w tym kontekście powodem do dumy, tylko dlatego, że byli uchodźcami, co zdecydowanie negatywnie, definiowało moje pochodzenie.

Jechałam przez 9 krajów: Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Albanię i Grecję.

Jechałam przez wysokie góry, przez pustkowia, w ulewnym deszczu i palącym słońcu, jechałam przez kraje uważane za bezpieczne i takie, które się w tym pojęciu nie mieszczą.

Nauczyłam się prosić o pomoc, okazywać wdzięczność.

Doświadczałam wiele dobra od ludzi, im dalej na południe tym częściej.

Zatrzymywali mnie, dzielili tym co mieli, częstowali obiadem, kawą, dawali prezenty, zapraszali do domu.

To było niezwykłe.

Czy udało mi się sprostać najważniejszemu wyzwaniu, jakie sobie postawiłam? na nowo zbudować własną tożsamość ?

W dużej części tak.

Dzisiaj jestem dumna, bo jestem Greczynką, to nie Grecy są winni kryzysowi ekonomicznemu w Europie, Lehman Brothers, to był amerykański bank, a Grecy płacą teraz za nadmuchaną bańkę spekulacyjną.

Jestem dumna, bo jestem Polką, a Polacy nie są ksenofobami i zagrożeniem dla demokracji, to dzięki temu, że Polacy pomogli mojej rodzinie,   jestem tutaj. I nawet jeżeli jest chwilowe przyzwolenie władzy na rasizm i przemoc wobec obcych, to coraz więcej Polaków mobilizuje się w obronie fundamentalnych praw człowieka.

Jestem dumna, bo jestem córką uchodźcy, a migracje w tym uchodźcza droga mojej rodziny, wzbogaca kulturowo i otwiera nowe perspektywy, odwaga i trud uchodźców uwrażliwia na niesprawiedliwości na świecie i buduje wartości, buduje autentyczną wspólnotę opartą na tych wartościach.

Zrozumiałam, że brak korzeni, jedynego miejsca, że bycie jak oplątwa, roślina, która nie ma korzeni, a do życia potrzebuje jedynie wody i powietrza, mnie nie definiuje.

Definiuje mnie bogactwo wartości, wrażliwość, moja działalność społeczna, umiejętność dostrzegania rzeczy ważnych, szukania w ludziach dobra i nie traktowania partykularnie tych, którzy nie należą do tej samej co ja, uprzywilejowanej grupy białych, zasobnych Europejczyków.

Definiuje mnie dzielenie się z innymi i gotowość na podzielenie się także Polską i że mam prawo zaprosić was do dzielenia się Polską.”

 

_DSC6899 =_DSC6898 =_DSC6892 =_DSC6891 =_DSC6889

Projekt „Sąsiedzie, opowiem Ci o sobie” współfinansowany przez Urząd Miasta Hajnóeka