Luśki przygód c.d.

Projekt „Pies – nie zabawka” współfinansowany przez Urząd Miasta Hajnówka

Nasza historia nie będzie się zaczynała standardowo, gdyż standardowa nie jest. Od początku jej nie zaczniemy ponieważ początek był falstartem.

Według ludzkiego poczucia czasu nie jest ona zbyt długa. Jednak tutaj chodzi o nieludzki, lecz psi jego odpowiednik.

Gdy tylko suczka Lusia zaczęła dorastać, została porzucona…

Dorastała w samotności, bez opieki, bez czułości, bez miłości. Była sama jak palec. Ludzie (jak Związek Radziecki Łajce) zafundowali jej podróż w kosmos, w odległą galaktykę. Głuchą, ciemną i cichą nicość.

Psiak pozbawiony przez ludzi swojego zwierzęcego instynktu był zagubiony, bezradny, samotny i wystraszony. Tak też tułała się przez ten bezkres wszechświata, omijając koloryt, trwając w szarości dnia codziennego. Lusia wylądowała na planecie, która z podobną historią, z mniej lub bardziej drastyczną.

Dla każdego z osobna własna historia była największą tragedią. Istoty, które nie ufają nikomu, boją się gwałtownych ruchów i kolejnego zawodu.

Lecz całe życie wiatr w oczy wiać nie może, Lusia dostrzegła skrzącą się iskierkę nadziei na odmianę swego psiego losu.

Znalazła przyjaciela, któremu ufnie patrzy z oczu nadzieją. Nadzieją na lepszej jakości jutro.

Przyjaciel po kilku spotkaniach, prawdopodobnie najtrudniejszych, za zarazem i najprzyjemniejszych dla Lusi, postanowił, że zabierze ją z tego cmentarzyska dobrych emocji. Z którego to bije beznadzieja. Zabierze do domu, jego, jej, ich domu.

Ulży cierpieniom bezdomnej męczennicy, skazanej na banicję przez zwierzęta (to przecież nie byli ludzie).

Jak ta historia się kończy? Nie wiem. Dla nas jest jej kres. Lusia wraz z nowym przyjacielem nabiera siły i na nowo uczy się jak kochać i być kochaną bezwarunkowo pomimo wszystko.